niedziela, 14 kwietnia 2013

Burza.

Pierwsza tej wiosny.
Pierwsza w tym roku.

Burza za oknem, burza w sercu i ... moich czterech ścianach.
Porządkowanie półek, szczególnie po tak długim czasie odwlekania działa w pewien sposób oczyszczająco. Pozbywając się pewnej części swoich rzeczy, pozbyłam się tego co we mnie zalegało i poczułam przestrzeń. 
Otwartą, taką do której aż chce się wejść.


Nie potrafiłabym chyba jednym słowem skwitować całego mijającego tygodnia.
Szczerze mówiąc nawet nie potrafię sobie przypomnieć co dokładnie się działo w ciągu ostatnich 7 dni. To znaczy wiele pamiętam, ale niewiele jestem w stanie sobie teraz przypomnieć.






W sumie najlepiej zapamiętałam kartkówkę którą napisałam na 3/3, nowe solo John'a dedykowane jego zmarłemu przyjacielowi, rozmowy o Henryku Walezym na lekcji historii, 
urodziny Kisiela, lekcje angielskiego, masowa zmiana fryzur nie tylko jeśli mówimy tu o uczniach, brakujący punkt do piątki z chemii, wzloty i upadki, ciągłe pytania, opuchliznę na ręce którą sama w swej głupocie sobie zafundowałam, oraz chwila w której zorientowałam się, że za 2,5 miesiąca znów będą wakacje.

Nagle okazało się, że te 7 miesięcy minęło szybciej niż na początku przypuszczałam.
Teraz tylko okrojony maj, ponieważ jest to miesiąc majówek, matur, oraz świąt państwowych, gorący czerwiec i długo wyczekiwany lipiec.

I znów będą kwitły słoneczniki, znów będę chodziła do sklepu po lody,
piła herbatę z lodem, przesiadywała na balkonie i marzyła, żeby wakacje trwały dłużej niż 
64 dni (wliczając w to ostatnie 2 dni czerwca).




Tak jak zapowiedziałam dodam dziś jeden z pierwszych wierszy, które napisałam po dość długiej przerwie. Nazwijmy to rekonwalescencją twórczą. Jest to w przeciwieństwie do moich wcześniejszych "pisanek", wiersz biały. O ile moje teksty można nazwać wierszami.


" Daj mi swój kamień,
pozwól mi polizać jego surowe, nieoszlifowane brzegi.

Połóż go w moich dłoniach,
bym mogła poczuć jak bije jego granitowe serce.

Chciałabym się wsłuchać,
w suchy oddech kamienia.
Jest taki spokojny,
jakby spał.

Czy czujesz jak oddycha,
jak prosi Cię o swoją wolność?
Tą którą mu obiecałeś.

Zwróć kamień swojej ziemi,
oddaj dziecko matce.

Wyzwól go z uścisku twych rąk,
tak by znów mógł swobodnie oddychać.

Bóg dał nam ręce,
byśmy mogli złożyć je do modlitwy.

Oddaj kamień jego matce,
by mógł swobodnie oddychać. "


Żywy kamień, 27.03.13


Teraz parę słów od autora.
Ten tekst jest o tym, że to co sobie przywłaszczamy, co traktujemy od zarania dziejów jako swoją własność, te ziemie do których roszczymy sobie prawa, zwierzęta którymi handlujemy choć nie są naszą własnością, że to wszystko tak naprawdę należy do matki ziemi.

Wiem, że moja "twórczość" nie może się równać z pisarzami i wierszo-pisarzami pokroju np. Wisławy Szymborskiej, ale jestem zdania, że jeśli czujesz że się w czymś odnajdujesz i nie najgorzej Ci to wychodzi, to powinno się to w jakiś sposób rozwijać.
Dlatego piszę dalej. W czterech ścianach, bez afiszowania się tym co piszę i o czym, z herbatą w dłoni, tak jak lubię najbardziej.

Ale uznałam, że jeden krótki wycinek z moich rycin na papierze,
mogę zamieścić tam gdzie mało kto zagląda .. ;)


Kończąc, dodaję link na dzisiaj - Ataxia, " Attention "

Miłego wieczoru, 
Grażka



7 komentarzy:

  1. Wow, Mou, ten wierszyk jest na prawdę genialny. Kurczę, szczerze mówiąc to nawet śmiało postawiłabym go między twórczością większych pisarzy ;D Tak ogólnie po przeczytaniu całości, to na kartkówce z chemii miałam identyczną sytuację i też nie dawno zorientowałam się, że ten rok przeleciał jak z bicza strzelił, pomimo, iż na początku myślałam, że będzie swego rodzaju "Syzyfowym rokiem szkolnym" ;)

    A, i jeszcze raz napiszesz mi, że "mój blog to takie wypociny", to dosłownie nie wiem co Ci zrobię (w sumie to nic wiele nie mogę, ale coś wymyślę ;D)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, dobra już nigdy więcej tak nie powiem... Na razie .. ;)

      Usuń
  2. dodajesz mi skrzydeł!!! ...i to wcale nie jest kadzenie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tym razem się przywitam - zazwyczaj tego nie robię, wchodząc po raz pierwszy na czyiś blog. Tak więc: Witam. Trafiłam tu przypadkiem i nie mogłam się powstrzymać od komentowania.

    Teraz uważaj - przeczytasz słowa, które nijak mają się do tego, co naprawdę myślę. Nie dlatego, że komentuję nieszczerze. Po prostu cokolwiek napiszę, nie odda to w pełni moich odczuć, lecz sprowadzi je do tego, co kojarzymy z przeciętnym "super, świetnie". Ale do rzeczy. Bardzo podoba mi się Twój wiersz. Gdyby dodać do niego delikatną muzykę i czysty recytujący go głos, wyszłoby coś prześlicznego. Możesz o tym pomyśleć :) Chętnie bym coś takiego usłyszała. Czytając sobie o Twoim życiu, pomyślałam, że mamy kilka cech wspólnych. Przepraszam za tę zuchwałość. Przeczytałam jeden post i już myślę, że Cię w jakikolwiek sposób znam, a nawet mogę porównywać do siebie! Niedorzeczność, prawda? Ale muszę przyznać - mnie też często można zobaczyć z kubkiem herbaty i tysiącem notatek, z których czasem wyłoni się jakiś potworek nazywany wierszem przez wszystkich oprócz mnie. Porządkowanie półek... Robię to co jakiś czas i zawsze część "papierów" wyrzucam. Chyba odczuwam wtedy coś podobnego co Ty. Tak więc moje szukanie podobieństw nie jest chyba całkowicie bezpodstawne.

    Pędzę dalej przeszukiwać Twojego bloga, ale pewnie oszczędzę Ci już tego typu komentarzy. Serdecznie pozdrawiam i życzę dalszego kształtowanie formy, na razie jest ślicznie.

    Zbłąkany podróżnik z Podświata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że spodobał Ci się mój wiersz. I myślę, że to że dojrzałaś podobieństwa wcale nie jest zuchwałością. Myślę, że to jest wspaniałe, że możesz znaleźć gdzieś w tej nieograniczonej przestrzeni w której istniejemy, kogoś kto zdaje się być bardzo podobny do nas samych. Ja również odkrywam i poznaję osoby, z których poglądami albo się utożsamiam, albo po prostu czuję jakbym czytała o sobie.

      Bardzo dziękuję za komentarz i mam nadzieję, że spodoba Ci się to o czym piszę ... ;)

      Pozdrawiam.

      Usuń