wtorek, 24 lipca 2012

Wreszcie!

Dokładnie tydzień temu, dość późno wieczorem przyjechaliśmy do Babci. Po prawdzie będziemy tu nieco krócej niż zazwyczaj, ale liczy się to, że przyjechaliśmy i w ciągu tego tygodnia już dużo zdążyło się wydarzyć. Dlatego też postanowiłam stworzyć taką swoistą kronikę zdarzeń mijającego PIERWSZEGO TYGODNIA PRAWDZIWYCH WAKACJI...


Zacznijmy od tego, że już następnego dnia po naszym przyjeździe - czyli w środę - zdążyła nam uciec żaba z piwnicy i schować się pod moim łóżkiem. Uciekinier nie mógł jednak zbyt długo nacieszyć się wolnością, albowiem został schwytany i - ku jego własnej uciesze -wypuszczony na wolność. Teraz dopiero widzę jakie to zabawne.. Pół domowników uganiało się za płazem wielkości dużego opakowania tic-taków, tylko po to by go później uniewinnić i wypuścić...

Następnego dnia ( czwartek bodajże ) umówiłam się z Igą. Posiedziałyśmy chwilę, pogadałyśmy i ruszyłyśmy - niektóre w koturnach, aby czuć się piękniej.. ;3 - do Ciuchlandu. Ku memu zaskoczeniu, nie było tam zbyt wiele rzeczy, godnych uwagi.. Powszechną uwagą cieszyły się na pewno: swetry, sweterki, bluzki, bluzeczki, topy i inne tam topiki. 
Moje zdobycze - śliczny sweterek i biała bluzka z nadrukiem.
Igusiowe trofea - szorty na szeleczkach, szary krótki sweterek i koszulka w czerwono-białe marynarskie pasy.

Wkrótce jednak popołudniowe słoneczko za chmurką przerodziło się w okropny zacinający deszcz i mocny wiatr, więc wkrótce musiałyśmy biegiem wracać...
Jak wiadomo, po burzy zawsze przychodzi słońce, więc po powrocie do domu, uczestniczyłam w sesji w nowych ciuchach i ślicznych żółtych szpilkach, w świetle zachodzącego słońca... :>


Kolejne dwa dni mogę spokojnie nazwać DNIAMI KURZYCH UCIEKINIERÓW. Rankiem uciekł młody kurczak, znany wszystkim domownikom jako "Rosołek".



 Później pouciekały młodsze kurczęta, w tym "Kawka", lub "Kawek" oraz uroczy rudzielec bez imienia.


Uśmiecham się pod nosem kiedy patrzę na zdjęcia, które strzelaliśmy sobie z Iwo w sobotę wieczorem. Mój mały, kochany braciszek...
Co poza tym?

W sobotę byłam z Babcią na bazarku i znalazłam sobie 2 fajne bluzki. Poza tym widziałam pewną grupkę łysawych kolesi z jednym mniej łysym na czele, w niedzielę znów spotkałam się z Igą i Filipem. I znów brzuch rozbolał mnie ze śmiechu. A cała ta głupawka właściwie bez powodu.. :D

A wczoraj zabrałam się znów za czytanie. Jestem w tym momencie w piątym rozdziale "Księcia Półkrwi". Później zajęłam się robieniem zdjęć ogródka, a po południu wyszłyśmy z Igą do miasta. Odwiedziłyśmy "biedronkę" i ponieważ nie zdążyłyśmy już do megaciuchlandu, udałyśmy się do okolicznej hurtowni zabawek gdzie znalazłam te urocze żółwiki.. :3




Co do dzisiejszego dnia.. 
Zaraz po obudzeniu zostałam poinformowana o propozycji wyjazdu nad jeziorko z Igą oraz Filipem. Od wjazdu nad jezioro powitała nas kiczowata palma, którą - jak wspólnie stwierdziliśmy, że odpadło jej trochę liści i że przy większym wietrze, wylądowałaby na dachu któregoś z okolicznych domostw.

Plaża okazała się być dużo bardziej zatłoczona niż się spodziewaliśmy (lub raczej po cichu liczyliśmy). W każdym razie słońce nie dało za wygraną i wkrótce ruszyliśmy grupką w stronę wody.

Było genialnie. Słońce, plaża. wiatr i woda. Oczywiście nie zapominając o oranżadzie, naszych uroczych, niedokończonych zamkach z piasku i towarzystwie gromadki dzieciaków wokoło.



Cały ten tydzień był genialny i mam nadzieję, że następnym razem też będę miała dużo do pisania.. :)


Nigdy w to nie wejdę
Moglem Ci tego nie obiecywać
Jest w Tobie coś takiego, za czym podążałem
Nigdy nie będę błądził
To będzie znaczyło, że znów kocham
Domyślam się, że już nigdy nie będzie mnie to cieszyło

To będzie moja złośliwość wobec mnie
Nigdy nie moglem tego powiedzieć
To jest niekończące się marzenie
Zawsze będę chciał uciec
Dopóki jestem sobą, Ty nigdy nie będziesz wiedzieć
Tego wszystkiego o czym ja wiem

Marzenie (x4)

To inny punkt widzenia
Popatrz na mnie tak jakbym był Tobą
Nie mógłbym umrzeć ponownie
Nie stracę kolejnego przyjaciela

Ona zobaczy innego mnie
Gdy będę tam, to mnie sparaliżuje
Domyślam się, że będę wiedział, będę uleczony
Domyślam się, że będę spadał i będę uleczony
To jest inny opiat
Ale dla mnie jest wszystkim

Marzenie (x4)

Nigdy Ci nie obiecam
Marzenie.

Nirvana, "You know you're right"



Uśmiecham się szeroko jak to czytam. 
Jestem po prostu szczęśliwa. I mam nadzieję, że wy też...


Grażka

1 komentarz: