Oczyszcza ulice, wypełnione spalinami powietrze i duszę.
Może inspirować, wpędzać w depresję lub nastrajać pozytywnie do życia.
Zależy od człowieka.
Ostatnie deszczowe dni były jak powiew świeżości.
Przynajmniej dla mnie. Choć muszę przyznać, że na dłuższą metę obserwowanie pędzących w dół kropel wody jest dość nużące. Dlatego pieczenie babeczek okazało się istnym wybawieniem od psychicznej agonii.
Od wtorku w domu jest gęściej i weselej niż zazwyczaj.
Przed zbliżającą się nieubłaganie niedzielą jest jeszcze wiele do zrobienia, ale jest już lepiej.
Zanim przyjedzie reszta rodziny mam jeszcze trochę czasu żeby się zamknąć i posiedzieć sama ze sobą. Pomyśleć trochę, spuścić z tonu, użyć resztek odrapanej wyobraźni.
Teraz nie piszę wierszy.
Teraz głównie zapisuję przemyślenia.
Ale jeszcze wrócę do wierszy.
To jeden z moich nałogów. Zaczniesz raz, później nie możesz przestać.
To jest tak jak z jedzeniem dobrej gorzkiej czekolady.
Wiesz, że to nic Ci nie da że ją zjesz, ale z drugiej strony też Ci nie zaszkodzi więc czemu nie. Smakuje Ci i nie potrafisz jej odłożyć.
Podobnie jest z dobrą muzyką.
Twoja ulubiona piosenka - gdy jej słuchasz nie potrafisz zdjąć słuchawek.
Ale kiedy od czasu do czasu o niej zapominasz nie masz z tym problemu.
A moment w którym do niej wracasz możesz spokojnie nazwać najpiękniejszym z wszystkich.
" Prowadzą wygodny tryb życia.
Jeżdżą kawał drogi, żeby wypchać sobie brzuchy.
Zarabiają na życie sztuką i umiejętnościami.
Ich rozmowy są zawsze takie poważne.
Dobijają targu, gdy wszystko idzie jak po maśle.
Niedzielne spotkania w interesach to pole bitwy.
Ona kocha go bardziej niż on kiedykolwiek będzie wiedział.
On kocha ją bardziej niż kiedykolwiek to okaże.
Przechowuje papieros, bliski jego sercu.
Przechowuje fotografie bliskie jej sercu.
Przechowują gorycz, bliską ich sercom. "
Jeżdżą kawał drogi, żeby wypchać sobie brzuchy.
Zarabiają na życie sztuką i umiejętnościami.
Ich rozmowy są zawsze takie poważne.
Dobijają targu, gdy wszystko idzie jak po maśle.
Niedzielne spotkania w interesach to pole bitwy.
Ona kocha go bardziej niż on kiedykolwiek będzie wiedział.
On kocha ją bardziej niż kiedykolwiek to okaże.
Przechowuje papieros, bliski jego sercu.
Przechowuje fotografie bliskie jej sercu.
Przechowują gorycz, bliską ich sercom. "
Nirvana, " Swap Meet "
Wysadziłam już większość słoneczników.
Jeśli dobrze pójdzie to pod koniec maja będą kwitnąć.
To aż 3 tygodnie.
W tym 2 czynne tygodnie chodzenia do szkoły i nauczycieli na siłę wałkujących po 10 razy ten sam temat byle tylko jak najdłużej przeciągnąć, bo podręcznik już dawno się skończył.
Już czuję smak miejskiego kurzu wdzierającego się do płuc nie skropionego ani kroplą deszczu. Zapach wielkomiejskiego lata.
Więcej z siebie dziś nie wycisnę, chyba nie mam weny.
Powoli kończę jeść galaretkę, prowadzę interesującą konwersację z kuzynką w języku, który fachowo dorośli nazywają dziecięcym i myślę co bym tu jeszcze mogła dodać.
Polecę jeszcze tylko muzykę na dziś - " Big Cheese " Nirvany i dodam obrazek, który jest jednym z najbardziej prawdziwych jakie widziałam.
Grażka
Widzę, że u Ciebie też pada. Chyba w całej Polsce. Lubię deszcz. Podobnie jak Ty, cenię sobie rześkość, którą przynoszą, a na melancholię przymykam oko. Myślałam, że ten klimat natchnie mnie do napisania wierszy, ale wyszły o czymś zupełnie innym. Czy też tak masz? Że wiersze piszą się same i nie chcą słuchać?
OdpowiedzUsuńRzeczywiście tak właśnie jest. Często mam tak, że mam określony plan o czym chcę pisać, a wychodzą z tego wiersze o całkiem odmiennych tematach ... One tak naprawdę piszą się same, tylko potrzebują ręki, która umieści je na papierze :)
Usuń