wtorek, 16 lipca 2013

Inny tlen

A właściwie nie sam tlen, tylko powietrze, które po prostu pachnie inaczej.

W niedzielę na jakiś czas pożegnałam się z domem.
Tak długo czekałam na ten moment, że gdy w końcu nadszedł poczułam jakbym przecinała pępowinę, choć w teorii przecięta została wiele lat temu.

W dodatku to przecież zwykły wyjazd jak co roku.
Taka swego rodzaju tradycja.

I choć nikomu się nie przyznałam (aż do teraz) , to gdy tylko samochód z moim tatą na pokładzie zniknął za zakrętem po prostu się popłakałam.
Nawet nie tak, że jakoś specjalnie się rozrzewniłam, ale nagle po prostu i zwyczajnie zaczęły płynąć mi łzy po policzkach.

Co prawda później nie czułam już takiego smutku,
ale to chyba tak już musi być.

Jak zawsze.



W niedzielę zakwitł pierwszy w tym roku słonecznik.
Przynajmniej jeśli chodzi o moją prywatną hodowlę.

Rozpiera mnie duma :)

Tyle się naczekałam, z takim zawzięciem podcinałam chore liście, ustawiałam do słońca, że chyba nikt kto zna mnie i moje zamiłowanie do słoneczników, nie odmówi mi przeżywania swojej chwili triumfu ... ;)




Na razie nie piszę, choć przyznaję, że mam to w zamiarze zrobić.

Może znów jakieś smętne piosenki,
które później będę nucić po nosem siedząc i przebierając w porzeczkach,
marząc jakby to było gdyby ktoś kiedyś zaprosił mnie bym śpiewała w jego zespole.
Z moim marnym głosem, to raczej niemożliwe.






Dziś pierwszy raz spotkałam się z Igą i Filipem.
Niesamowite ile to czasu minęło od naszego spotkania, oraz ile się zmieniło.

Ja raczej nie dostrzegłabym u siebie różnic.
Zbyt często ze sobą obcuję.

Natomiast jeśli chodzi o innych ludzi, jakiekolwiek choćby i drobne zmiany w wyglądzie da się ujrzeć jak na dłoni, już z pierwszymi spojrzeniami.

Fajnie jest spotkać starych przyjaciół.

No cóż, starych jak starych, ale dobrych, wręcz sprawdzonych jeśli można powiedzieć tak o jakiejkolwiek osobie.


Na dziś wystarczy.
Jeszcze tyle przede mną
i wszystko to postaram się opisać.

Na ten moment myślę nad zmianami w budowie nagłówka, że robi się coraz później, oraz jakie to po pierwszym dniu zakupów mam genialne koszule.

Życie.

Dobranoc  ;)

Grażka


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz