czwartek, 1 sierpnia 2013

Chroniczne znużenie.

Jest wspaniale.
Temperatura umiarkowana,
mnóstwo rzeczy które można zrobić.

Tak więc wydaje się niemożliwym bym odczuwała znużenie.

A jednak.

Jestem znużona życiem wśród toksyn.




" Słodki syrop spływa z chmur.
Jest gęsty.

Oblepia płuca schorowanych starców.

Dzieci nurkują w płytkim basenie.
Chowają twarze pod grubą warstwą brzoskwiniowego kleju.

Gorący płyn.

Nawet w domu nikt nie czuje się bezpiecznie.

Czuję się jak gdyby ktoś przykładał mi rozgrzaną patelnię do pleców.
Amerykańska rodzinka zaprasza na grill.

Czekam aż zajdzie słońce i opadnie słodki pył.
Spłuczemy go wodą by nie mógł się unieść.

Może jutro będzie padał deszcz.

Na razie jednak z nieba płynie tylko słodki płyn. "

Upał, 29.07.13


Właśnie.
Upał, ukrop, śmierć na patelni.


Ale muszę przyznać, że tu niebo jest O NIEBO piękniejsze.





Ostatnio w szopie znalazłam stary telefon.
Taki nakręcany.
Z czasów PRL.

Zastanawiam się coraz bardziej czy by go nie oczyścić i postawić w swoim pokoju.
Jestem sentymentalistką, a ten telefon to pamiątka po pierwszej rzeczy której nigdy nie mogłam zrozumieć... :)


W zeszłym tygodniu mieliśmy przyjęcie imieninowe.
Tak jak co roku, pod koniec lipca.

Kolejne dni przynosiły ze sobą kolejne mniej lub bardziej interesujące chwile.
Spacery po lesie, łapanie kurczaków, wyjścia na miasto,  smak sernika na cieście pomarańczowym, radości i chwile załamania, palące słońce i groźba burzy, odkrycia i dziecięce wygłupy. Mniej lub bardziej inteligentne rozmowy.
Dzielenie się emocjami.







Narobiłam ostatnio sporo zdjęć.
Muszę to przyznać - kocham starocie, miejsca naznaczone przez czas.







Świerzb znika.
Pozostaje tylko obawa czy nie wróci.

Tak jak stare niezasklepione rany.

Czy znów nie zaczną ropieć.

Wystarczy tylko jedno słowo, drapnięcie w ramię.
Złość -  bo to nie miało się więcej powtórzyć.

A tymczasem toksyny już krążą po organizmie.
Drążą głębokie korytarze, wnikają głęboko, docierają do miejsc w których nigdy nie powinny się pojawić. Ból, złość. Potem to wszystko odpływa, ale pytanie - na jak długo ?


fot. by Alice Wheleer


Jutro filmowy wieczór.
Wcześniej z pewnością miasto.
Dzień jak co dzień.

A minęła już połowa wakacji.
Za miesiąc - powrót do szarej, brudnej jak breja podawana w amerykańskich stołówkach, rzeczywistości, która choć chwilami piękna jak dzisiejszy dzień nie nastraja pozytywnie.

Miłego późnego popołudnia :)

Grażka

p.s: John Frusciante - Look On


2 komentarze:

  1. ...jest rzeczywistość wokół Ciebie, ale jest i rzeczywistość w Tobie! Pamiętaj o tym, bo gdy zaczynamy rozumieć, że na tą wokół siebie na ogół nie mammy wpływu ( albo w gruncie rzeczy niewielki ), wówczas zaczynamy też pojmować sens, rolę i wartość tej, którą nosimy w sobie - a na nią mamy już zasadniczy wpływ!! Watro o nią zadbać - bo to ona jest tak na prawdę nasza! ...i tylko ona może dać nam naprawdę realną siłę i szansę na zmianę tego, co wokół nas... Wiesz - pod presją, dużym ciśnieniem i naporem brudnej, ciężkiej rzeczywistości krystalizuje się diament - twardy i piękny! ...w innym środowisku nigdy nie powstanie! Warto o tym pamiętać...

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy to wszystko czytałam, czułam się jakbym odpływała. Uwielbiam Ciebie i Twoją, a raczej naszą, wspólną mentalność...
    Tak w ogóle, to oczywiście ja również kocham starocie ;D
    A wiersz - czysta kwintesencja wybitności. Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń