niedziela, 6 października 2013

Skład osobliwości.

Tydzień nieco lepszy od poprzedniego.
Przynajmniej nie było specjalnie powodów do narzekań.

Jednak na wyniki sprzed tygodnia będę musiała jeszcze czekać.
Najwyraźniej nie wszystkim się spieszy.

Ale dziś jeszcze jest weekend.
Cieszę się tą chwilą oddechu.
Chwilą, która za kilkanaście godzin się skończy.

Ta świadomość mnie emocjonalnie dobija.

Zbyt szybko, za mało czasu.




Pozostaje oddychać tą chwilą.
Bo w ostatnim czasie było czym oddychać.
To rocznica ślubu rodziców, to pieczenie, to wylegiwanie się w łóżku do późna z powodu rekonwalescencji, powroty, głupoty dnia codziennego ...


Przed chwilą wstawiłam babeczki do piekarnika.
Z nadzieniem różanym :)

Czyli jednak przemogłam swoją niechęć do przesiadywania w kuchni.
I to dość intensywnie, bo w ciągu ostatniego miesiąca piekłam coś niemal co weekend.

A dałabym głowę, że rok wcześniej bałam się choć wejść do kuchni.


A więc człowieka da się jednak zmienić.






Najwybitniejszym moim osiągnięciem ostatnich 7 dni jest wykonanie śmietnika z kartonu.
Jak to zrobiłam? Otóż wycięłam wąski kawałek tektury zabezpieczającej blok rysunkowy i skleiłam oba końce. Następnie wszystko pomalowałam farbą w kolorze białym.

Plastyka.

Temat zajęć - wykonywanie trójwymiarowego projektu osiedla.
Wykonanie :  karton, malujemy na biało po czym przyklejamy na karton.

Karton. Farba. Karton.

I genialna pani od plastyki, która prócz swego niepodważalnego talentu do śpiewu,
potrafi wymyślać wspaniałe tematy zajęć plastycznych...

Na poprzedniej lekcji miały być kolory natury.
Wyszedł zgrabny pop-art.

Ja nie wiem co się dzieje z współczesnymi wykładowcami.
Jak nie zjada sprawdziany, to nie ma pomysłu na lekcje.
Jak nie opowiada o swoim życiu zamiast kontynuować lekcję, to obraża się o "dziękuję".

Jednym słowem - skład osobliwości.








W każdym razie Musk rośnie jak na drożdżach, mnie czeka kolejny tydzień męki, babeczki zaczynają się rumienić, w Central Parku był otwarty koncert Kings Of Leon na którym nie byłam, a jutro znowu jest poniedziałek ...

Więc pozostaje mi tylko słuchać The Bucket i czekać co przyniesie jutro.
I jeść różane babeczki  ;)


Grażka



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz