sobota, 30 listopada 2013

Nostalgia.

No i kończy się listopad.
Kolejny w moim życiu.

Zdecydowanie nie jest to mój ulubiony czas.
Miesiąc pełen szarości, przygnębienia.
Depresji.


Przemyśleń, które nie pojawiają się często.
Tylko raz w roku.
Od początkowych głębokich myśli o śmierci, do końcowych płytkich na temat nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia. Ale lubię Święta. Wnoszą trochę pozytywnej energii, szczęścia i chwilowego poczucia, że nie wszystko jest takie szare, jak nam się wydaje.

Gorzki smak tego tygodnia,
przebija jedynie świadomość, że za tydzień symboliczne wejście w świąteczny klimat.
Choć może ten dzień niekoniecznie będzie wyglądał, tak jak powinien..




Piękne plany spełzły na niczym.

Nie obwiniam w 100% jednej osoby, ale przyznaję, że w dużej mierze to wina naszego wychowawcy. Najpierw - każe nam się zastanowić, co chcemy robić 6 grudnia. Potem - jest już za mało czasu aby to omówić na godzinie wychowawczej, bo są oczywiście ważniejsze sprawy. A na koniec jeszcze dowiadujemy się, że to nasza wina, że się zdecydować nie umiemy. Moim zdaniem nawet jeślibyśmy coś chcieli
to i tak jest zbyt mało czasu, żeby się na to przygotować.


No, ale to tylko moje zdanie.
Niestety po raz kolejny poczułam, że nadal mimo tych 3 lat spędzonych jako klasa, oraz jako jednostki, w wielu sprawach się różnimy.

Po raz kolejny poczułam się niesamowicie naiwna.




"Rozwiąż rebus.
Nagrodą jest dobre słowo.

Uśmiech suchy jak kartka papieru.

Słuchaj, uciekaj!
Płacz i tańcz.

Samotność najbardziej boli, gdy jesteś sam.

Zegar zamknięty w kukułczym gniazdku.
Nieoheblowane drewno krępuje ruchy.

Wszyscy są piękni tylko ty jesteś brzydka.

Tylko szczury uciekają się do tak podłych działań.
Sytuacja zmusza do braku odpowiedzialności."

29.11.13


Sama nie wiem o czym to jest.
O rozpaczliwych działaniach, o tych wspaniałych obietnicach, których nikt nigdy nie spełnia.
O życiu, choć to tak zerżnięte słowo.










Skończyłam przygotowywać playlistę na Sylwestra.
Jestem z siebie niebywale dumna.

Umieściłam pod 50 pozycjami historię muzyki od rock 'n roll'a lat 50/60 przez pop, soul, synthpop, elektronikę, punk, rock i hard rock, z uwzględnieniem muzycznych upodobań mojej szalonej rodzinki. Nie jestem jeszcze stu procentowo pewna jak będzie ostatecznie wyglądać ta lista, bo do tej pory wprowadzam drobne zmiany, ale jestem bliska ideału.

Problem w tym, że mam sklerosis.
Przypominam sobie co jeszcze mogłabym dodać, po czym gdy przychodzi co do czego, nie mogę sobie przypomnieć co to było. To jest takie ... frustrujące.




Tak samo jak moment gdy zostajesz uświadomiony, że WF-u dzisiaj nie ma, i obudziłeś się o 6 na marne, bo lekcje masz za 3 godziny.

Zmarnowany bilet, zmarnowane godziny snu.
Chciałoby się krzyczeć.



No i znów wyszło na to, że piszę po 2 tygodniach.
Trochę się działo i postanowiłam tydzień temu, że sobie jednak odpuszczę.

Chyba nawet lepiej kiedy daję sobie trochę więcej czasu.
Jest o czym pisać i w ogóle mam trochę więcej czasu, żeby pomyśleć jak i co napiszę.
Zawsze pozostaje pisać w środku tygodnia.
Problem w tym, że wtedy boję się, że okaże się, że zapomniałam np. nauczyć się na sprawdzian.

Co poza tym całym galimatiasem zdarzyło się ostatnio?
Dowiedziałam się, że jestem nieuleczalnie chora.





Na atopową skórę.
Uczulenie na chemię i takie tam inne rzeczy z którymi stykam się na codzień.
Zero możliwości realizowania się w zawodach artystycznych (jak na przekór temu, że moi rodzice są artystami), przeciwwskazania co do korzystania ze zwykłego mydła (musi być koniecznie takie specjalnie, droższe 3 razy, za to ma magiczną moc), i brak zapewnienia że po 3 miesięcznej kuracji objawy nie nawrócą.

Byłam prze-szczęśliwa.

Któż by nie był.


20 listopada 27 urodziny obchodził Jared Followill.
Najmłodszy z braci Kings Of Leon.
Genialny basista.

Do następnych urodzin :)





Na zakończenie nieco tej 'listopadowej nostalgii' w postaci Empty's Response Ataxii.
I kontynuacja mojego projektu, który zaczęłam 2 tygodnie temu.
Tym razem Kurt.

Z małą Frances.

Jedno z najpiękniejszych.
Chyba moje ulubione Kurta.

Może dlatego, że takie prawdziwe, nie pozowane.
Zero sztuczności. Sto% realizmu.

100% życia.



Dobranoc i do następnego wpisu.

Grażka





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz