Mamy już praktycznie połowę października.
Jak to się mówi - jesień w pełni...
A skoro jesień to i cudne żółto-rudo-brązowe ubarwienie liści.
A propos kolorów - zauważyłam, że Polska ulica jest okropnie szara. Nawet nie neutralna, po prostu pozbawiona kolorów.
No niestety to dotyczy również mnie, ale zawsze znajdzie się u mnie element w jakimś konkretnym kolorze.. ;)
W każdym razie jest to jedna z tych najbardziej szarych pór roku, jeśli chodzi o kolorystykę miejską (czyt. ludzką).
Ale jesień - ta bardziej kolorowa, czyli nie miejska - jest piękna nie tylko jesienią.
Chodzi mi rzecz jasna o zdjęcia.
Na przykład takie...

Albo jesień w malarstwie.. To dopiero coś!

Claude Monet, "Jesień w Argenteuil"

Vincent Van Gogh, "Gaj jesienią"
Teraz dopiero zorientowałam, że lubię jesień. Mimo, że często raczy nas deszczem, ulewą lub nawet burzą, że jest chłodna, rzadko częstuje nas jesiennym słońcem, zmusza do noszenia ciepłych skarpetek, picia gorącej herbaty, jedzenia dużo cebuli i czosnku a nawet imbiru...
Ach ta jesień.
Ale jesień i jej przeróżne barwy to nie wszystko.
Jest pięknie, póki (powoli bo powoli, ale wzrasta) mój świeżo co wyrośnięty z ziemi słonecznik - wiem, że jest dość późno na słoneczniki, ale trzeba małemu dać szansę -
i dopóki... kwitną róże.
Tak, tak. To nie głupi pryma-aprilisowy żart, bo w końcu do kwietnia jeszcze sporo czasu...
Dla niedowiarków..
Urocza różyczka z parku nieopodal szkoły.
Pamiątka "urwania się" z WDŻ-u z dziewczynami.. ;)
Reszta pamiątek jakoś szybko zdechła. Jak to powiedziała Mamcia:
"Było im chyba ZA dobrze.." :)
Poza wcześniej wspomnianymi "wagarami", w tym tygodniu wydarzyło się dość dużo.
Czyli.. Pisaliśmy ten durny sprawdzian z polskiego i dostaliśmy do wglądu zadanie którym jakoś nie mam ochoty się chwalić.. zgadnijmy dlaczego.. c:
Poza tym genialna pizza Mamusi, którą dziś mam zamiar powtórzyć, mnóstwo bezsensownych zmartwień i lipnych spraw, dużo niepojętych pojęć na matematyce, tzw: "gówno z kółkami", śmiechy, apel z okazji Dnia Nauczyciela połączony z pasowaniem klas pierwszych, Kisiel w koszuli (brr.. :<), mumifikacja wieszaka by później mógł się odrodzić jako pseudo-palma nieprzypominająca palmy, zwijanie skrętów użytych do mumifikacji, prezentacja zdjęć ze szkolnych wycieczek, plama tuszu na mojej nowej bluzce domowej roboty - mówię tu i o bluzce, a konkretniej nadruku na niej, oraz o plamie - moje biedne nogi zmęczone chodzeniem w koturnach, mega-szybkie przyszywanie guzików do mojej koszuli, wizyta Cioci Kasi połączona z moim koszmarnym nastrojem - broń Boże nie spowodowana tą wizytą - stworzenie Panna Cotty z trobeki..
oraz poszukiwanie samej siebie w tym beznadziejnym świecie.
Oto mój tydzień w mega-dużym skrócie.
Cudowny, nieprawdaż?
"Mama i tata poszli na widowisko,
Podrzucili mnie dziadkowi Joe
Kopałem i wrzeszczałem,
Powiedziałem : prosze, o nie!
Babciu zabierz mnie do domu
Babciu zabierz mnie do domu
Babciu zabierz mnie do domu
Babciu zabierz mnie do domu
Musiałem zjeść tam obiad,
Były tłuczone ziemniaki i coś w tym rodzaju
Nawet nie mogłem dokładnie pogryźć mięsa
Babciu zabierz mnie do domu x4
Powiedzieli : dlaczego nie przestaniesz płakać?
Idź na dwór, pojeździć na rowerze
Tak właśnie zrobiłem i zjechałem sobie palce
Babciu zabierz mnie do domu x4
Po objedzie zjadłem lody,
Zasnąłem, oglądałem telewizję
Obudziłem się w ramionach mamy
Babciu, zawieź mnie do domu
Babciu, zawieź mnie do domu
Babciu, zawieź mnie do domu
Babciu, zawieź mnie do domu
Babciu, zawieź mnie do domu
Babciu, zawieź mnie do domu
Podrzucili mnie dziadkowi Joe
Kopałem i wrzeszczałem,
Powiedziałem : prosze, o nie!
Babciu zabierz mnie do domu
Babciu zabierz mnie do domu
Babciu zabierz mnie do domu
Babciu zabierz mnie do domu
Musiałem zjeść tam obiad,
Były tłuczone ziemniaki i coś w tym rodzaju
Nawet nie mogłem dokładnie pogryźć mięsa
Babciu zabierz mnie do domu x4
Powiedzieli : dlaczego nie przestaniesz płakać?
Idź na dwór, pojeździć na rowerze
Tak właśnie zrobiłem i zjechałem sobie palce
Babciu zabierz mnie do domu x4
Po objedzie zjadłem lody,
Zasnąłem, oglądałem telewizję
Obudziłem się w ramionach mamy
Babciu, zawieź mnie do domu
Babciu, zawieź mnie do domu
Babciu, zawieź mnie do domu
Babciu, zawieź mnie do domu
Babciu, zawieź mnie do domu
Babciu, zawieź mnie do domu
Chcę zostać sam."
Nirvana, "Sliver"
A teraz kolejna porcja genialnych obrazków z internetu..
Nie mogę się doczekać, tylko nie wiem czego.
Zabawne uczucie.
Tak samo zabawne, jak cały mijający tydzień.
A pomyśleć, że jeszcze niedawno cieszyłam się letnim słońcem.. A tu już połowa października.
Niedługo Święto Zmarłych.
Lubię chodzić na cmentarze... Szczególnie wieczorem. Kiedy jest tak cicho, tak spokojnie.. Kiedy księżyc, gwiazdy i przydymione światło roztaczane przez znicze wyglądają razem tak niesamowicie... Jak we śnie.
I te stare grobowce pokryte mchem, obmyte przez wiatr posągi aniołów...
Ach, rozmarzyłam się.. :)
Nie no żartuję.
Nie jest to krajobraz z moich marzeń, czy snów ale naprawdę lubię cmentarze.
Przypominają mi bukowy las.
Taki cichy, nostalgiczny... Taki refleksyjny.
I tego Wam życzę na koniec.
Nie, nie. Nie życzę Wam cmentarza broń Boże.. ;D
Życzę Wam tej refleksji, choćby chwilowej i spokoju.
Błogiego weekendowego spokoju...
Grażka
...w tym co Ciebie dotyka jest więcej sensu, niż w tym co mnie dotyka... Pielęgnuj to! Ja mam wrażenie, że mnie dotyka tylko bezsens (mówię o życiu poza domem, absurdzie społeczeństwa, paragrafizacji życia i wszechobecnym zaślepieniu spowodowanym oderwaniem od rzeczywistości). To co czujesz i przeżywasz to jedyna rzeczywistość i nie pozwól żadnemu absurdowi żeby Cię od niej oderwał! ...tak jak ja pozwoliłem niestety
OdpowiedzUsuń...jakiś czas temu dane mi było poznać utalentowaną, inteligentną młodą Istotę - która wprawdzie obfotografywowała mnie nieustannie z zacięciem godnym paparazziego (a ja wciąż nie mam botoksu!) - ale wynagradzała mi ów deszcz fleszowy serdecznością i swym kreatywnym postrzeganiem Świata!
OdpowiedzUsuńDo tego mogę potwierdzić, iż muffinki w Jej wykonaniu są przepyśniaste a pizza Rodzicielki serwowana jest z uśmiechem:)
A że tego uśmiechu brak na naszych, wciąż jeszcze szarych ulicach?
No cóż, udręczeni historycznie, umęczeni codziennością i stłamszeni w tramwajach - Polacy - stosują metodę ponuractwa zbiorowego - bo tak łatwiej. Człowiek uśmiechnięty wciąż jest podejrzewany o brak piątej klepki. Bo niby dlaczego miałoby mu być wesoło skoro kryzys, jesień, tynk z kamienic odpada a drogi wciąż dziurawe ?
Świat pędzi tak szybko, że sam już zapomniał PO CO.
Wystarczy odrobina refleksji, zadumy - choćby spacerując po cmentarzu - by zrozumieć o co tak naprawdę jest ważne.
Na następny spacer idziemy razem:), dobrze?
W porządku.. ;)
UsuńŚciągając zdjęcia ze stron internetowych podaje się źródło strony i autora, jeśli nie jest się ich wykonawcą.
OdpowiedzUsuńNiestety nie zawsze na stronach internetowych podaje się autorów zdjęć, dlatego nie umieściłam podpisów pod tymi zdjęciami. Niemniej dziękuję za uwagę, i postaram się wykorzystać ją w przyszłości :)
Usuń