sobota, 17 listopada 2012

Oj tak ..

Lubię szkolne wycieczki.
Nawet wtedy, gdy są okropnie nudne.
Owszem, można się tam dużo dowiedzieć, ale chyba nie o to mi generalnie chodzi.
Chodzi raczej o ten klimat zwiedzania klasowego.
O te głupie pytania zadawane przewodnikom.
O śmiechy.
O zarażanie ziewaniem.
O podśmiewanie się z ludzi spotkanych w autobusie.
O genialne komentarze.
O bezskuteczne uciszanie klasy przez nauczycieli.
No i gdzieś tak pośrodku o same atrakcje podczas zwiedzania.
Co prawda te wszystkie działania są dość niepoważne, ale na większość z nich nie mam większego wpływu..

A piszę o tym a propos środowej wycieczki do muzeum jednej z naszych wyższych uczelni.
Eksponaty, nie powiem - z historią. I nie ukrywam, że kilka z nich mnie naprawdę zaciekawiło. Ale jestem też świadoma poziomu zdziecinnienia poniektórych osobników z mojej klasy, więc było wręcz oczywistym, że najciekawszym elementem całej wycieczki było bezmyślne posilanie się preclami. Ja nie mam im tego za złe, bo i ja w końcu zgłodniałam, ale fajnie by było gdyby choć raz w życiu zaczęli widzieć w tym całym zwiedzaniu, przyjemność inną niż konsumpcja.

Nieważne.
W tej chwili myślę już o czymś innym.
A spraw zaprzątających moją głowę jest w tej chwili dość dużo.
N.p: kartkówka z fizyki w przyszły piątek, bagaż zadań domowych z matematyki, projekt edukacyjny który jednak należałoby zacząć realizować ... i o świętach .. :)

Tak, reklamowe pranie mózgu zaczyna działać.
No, ale i tak jestem dość odporna, skoro pierwsze objawy pojawiły się niedawno.
W końcu święta Bożego Narodzenia są głównym tematem reklam już od początku Listopada.
Ledwo ochłonęliśmy po Halloween i Wszystkich Świętych, a już zaczęto nas raczyć mini-produkcjami o tematyce świątecznej..

Ja na razie jestem na etapie wieczornego oświetlania pokoju czymś innym niż lampa.
Nie, nie podłączyłam jeszcze lampek choinkowych, bo aż takim maniakiem nie jestem, ale zakochałam się w witrażowo-podobnych, szklanych świecznikach. Dodać do tego subtelność świeczek i urok chłodnych nocy i powstaje coś niesamowitego ..

Bo świeczki nie wydzielają tylko światła, ale i przenikające każdą warstwę ciepło.
Nie tylko to fizyczne.




" Tak, jestem najważniejszy,
Plugawe dłonie, hej, hej
Spotkaj się ze mną, hej, hej
I zatęsknij za mną, hej, hej hej
Brakuje wolnych uczuć, hej, hej
I nie mógłbym słyszeć... hej
A ona by za mną nie tęskniła, hej, hej
Wierz we mnie, hej, hej, hej... "

Nirvana, "Miss me"

Ta piosenka jest niezwykła.
Sam tekst jest niezwykły, bardzo emocjonalny.
Po prostu piękny.
A to tylko 45 sekund samego utworu.
45 SEKUND!! 
Który współczesny popowy artysta zmieściłby wszystko w takim czasie?
Proszę wymienić jednego, a wyprę się tego kim jestem .. A przynajmniej spróbuję.

W każdym razie ta piosenka ma w sobie wszystko.
I smutek i szczyptę szczęścia.
Kiedy ją słyszę robi mi się potwornie smutno.
Jednocześnie jest w stanie poprawić mi nastrój gdy jestem zdołowana, lub po prostu nieszczęśliwa.
Polecam na chandrę i nie tylko.










Mam pustą wyobraźnię.
Zero kreatywnych pomysłów.
Pozostały mi tylko te strasznie ograne, mało oryginalne i takie .. zwyczajne.


Muszę poszukać nowych.

Będę więc zapewne zachowywała się jak nieobecna, dlatego o pewnych istotnych sprawach najprawdopodobniej zapomnę..


No. Także życzę wszystkim miłego wieczoru i dobrego tygodnia.



Grażka

2 komentarze:

  1. ...a ja jak mam chandrę to zaczynam myśleć o Bogu...,
    i wtedy zawsze przypomina mi się zdanie W.Allena:

    "Gdyby tylko Bóg dał mi jakiś znak! Na przykład złożył solidny depozyt w szwajcarskim banku na moje nazwisko".

    I już mi weselej,hi, hi Pozdrawiam Cię Grażynko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ...twoje wpisy na blogu mnie osobiście dają dużo ciepła - tego "metafizycznego"...

    OdpowiedzUsuń