sobota, 25 maja 2013

Wreszcie ..

Upragniona, wymarzona, budząca równocześnie zgrozę i ekscytację.
Najprawdziwsza ze wszystkich jakie przeżyłam.
Majowa burza.

Kiedy uderzyła mieliśmy akurat w szkole zajęcia z komputerami.
Momentalnie wszyscy zaczęli zamykać wszystkie otwarte okna, Ci którzy stchórzyli od razu wyłączyli z przycisku, razem z monitorem. A później wszyscy stanęli przy oknach, wyczekując kolejnego czerwonego błysku.

Było po prostu pięknie.



Od tego tygodnia zaczyna się przedkońcoworoczne piekło.

W ostatnie 3 pracowite dni maja, mamy 2 sprawdziny i jedną kartkówkę.
Nie ma przebacz. Pozostaje się uczyć.

Potem wypisywanie proponowanych ocen, oceny końcoworoczne, ostatnie gorące tygodnie spędzone w klasie na oglądanie filmów i świadectwo.
Kolejne do kolekcji.
Nie tak ważne, a jednak fajnie by było gdyby prezentowało się w miarę dobrze.
Tak jak zawsze.


Ostatnio nie pisałam.
Nie miałam weny. Niby taka bzdura a jednak wiele zmienia.
Szczególnie jeśli chcesz pisać o czymś ważnym. O czymś co jest może nie istotą życia, ale sprawą, o której warto od czasu do czasu pomyśleć.
Takie ważne rzeczy, o których zapominamy w tym szaleńczym pędzie.
O tym lubię pisać.
Wtedy uświadamiam sobie, że ja również zapominam.
Ale wszyscy jesteśmy ludźmi i zawsze możemy zawrócić, choćby po to, aby właśnie sobie przypomnieć.

Za to wczoraj obejrzałam film, który moim zdaniem powinien być w każdym szanującym się sklepie z multimediami. Żółta Łódź Podwodna, The Beatles.
Tak wiem, że wypowiedziałam się tak o filmie animowanym.
Za to o filmie, który zachwyca nie tylko swoją prostotą, która jest niewątpliwą jego siłą, muzyką Beatelsów wplecioną mistrzowsko w fabułę, oraz tą animacją.
Taką jakiej chyba nikt nie zrobiłby w naszych czasach.
Teraz filmy, nawet te fabularne kręci się z pomocą animacji komputerowej.
Zapominamy o tych wszystkich genialnych filmach, które powstały dzięki ogromnej pracy ludzi tworzących ją ręcznie, z setek tysięcy obrazków, lub ton plasteliny.
Te piękne animacje już nie powrócą.
Nikomu już nie chce się tworzyć czegoś co jest dużo bardziej pracochłonne i czasochłonne.
Tu trzeba szybko, na już, na teraz.

A całe piękno tkwi w wykonaniu.
Ręcznie rysowanych obrazkach, a nie tych tworzonych trójwymiarowo z użyciem oprogramowań. Co by się stało gdyby padły serwery ? Cała praca znikłaby w czarnej dziurze.
To jest właśnie siła animacji ręcznej.
Ona nie zniknie, o ile nie z naszych rąk.




Od jakiegoś czasu jestem zafascynowana Led Zeppelin.
I wygląda to na coś poważniejszego, niż w przypadku fascynacji moich rówieśników.

Kiedyś obiecałam sobie, że jeśli kiedyś przestanę tak intensywnie słuchać Nirvany, to nie zastąpię jej tzw. popularnym mułem. Musi to być coś co będzie czymś równie wspaniałym i dającym tyle ile dawała i nadal daje mi muzyka Kurta, Krista i Dave za czasów kiedy muzyka miała inne znaczenie niż dziś. Trochę się boję, że kiedyś nadejdzie dzień kiedy powiem, że Nirvana to było jakieś gówno i że nie chcę więcej do tego wracać.
Jakkolwiek by to się nie zakończyło, Nirvana na zawsze zajmie w moim sercu szczególne miejsce, bo to dzięki niej otworzyłam się na prawdziwą muzykę. Muzykę, której słucham do dziś. Tak samo jak U2 czy Lenny Kravitz na których muzyce się wychowałam i jeszcze do niej wracam. Bo do dobrych wspomnień zawsze się wraca...


Jutro Dzień Matki.
I chyba jeszcze nigdy nie był równie wyjątkowy.
Szczególny.

Niby dzień jak co dzień, a jednak ten 26 maja będzie inny niż poprzednie.
Laurki i prezenty popakowane, skrupulatny plan na jutro wykonany.
Pozostało czekać na odpowiedni moment.

Bo Mama to nie tylko rodzic.

Moja od dzieciństwa była nie tylko przewodnikiem, nauczycielem ale sprawiła, że dziś jestem tu taka a nie inna. To po niej mam pseudo-glany, po niej mam zielone oczy, gust i upodobania,
z pewnością część mojego zmysłu literackiego, i połowę talentu, oraz wiele innych rzeczy, o których nie ma co się rozpisywać, bo nie zmieściłyby się w jednym wpisie.

Wszystkim matkom, córkom,  synom oraz ...  ojcom (nie bądźmy dyskryminujący) życzę wszystkiego najlepszego i aby jak najdłużej mieli z kim dzielić ten dzień ... ;)

Dziś muzyka w podwójnym wydaniu.
Pierwsza zwyczajowo - Immigrant Song, Led Zeppelin,
a druga dołączona do 26-to majowych życzeń - Learn To Fly, Foo Fighters.

Bo każda Mama poniekąd uczy nas latać.
Przez życie rzecz jasna :)

Grażka



2 komentarze: