niedziela, 16 czerwca 2013

Obserwując przemijające chmury

Nie pisałam od dobrych dwóch tygodni, więc dziś wpis będzie na stoprocent.


Ostatnie podrygi starających się o to by przejść dalej, ostatnie sprawdziany i zadania podlegające ocenie, w końcu i samo wypisywanie ocen - na razie tylko proponowanych, ale i tak mówiących już wiele. Teraz pozostało wyczekać do końca czerwca, w rosnących upałach, będąc praktycznie uwięzionym w 4 ścianach, pocieszając się czytaniem wymarzonych biografii oraz myślą, że niedługo koniec szkoły.

Co będzie później?

O tym na razie nie myślę tak głęboko.
Choć kto wie, może powinnam ....


 Teraz jestem już starsza,
przynajmniej w metryce.
Dziwnie jest mieć urodziny, między wiosną a latem.
Niby jest już gorąco, a nadal mówimy tu o pierwszej porze roku zaraz po zimie.

W każdym razie, nie licząc kilku chwil, były to jedne z najpiękniejszych urodzin w moim życiu.


Tort fusion, tort klasyczny, od samego rana szczere uśmiechy, bukiet róż, moc życzeń i okolicznościowych rysunków.

No po prostu coś, czego nie spotyka się codziennie.
I wszechobecny spokój, czyli coś czego tak bardzo pragnęłam, choć tak naprawdę nie spodziewałam się, że tak to będzie wyglądało.

Życie.



Czekam na przesyłkę.
Na moment kiedy będę miała ją w dłoniach.

To druga część prezentu urodzinowego.

To rzecz której pragnęłam, od momentu gdy dowiedziałam się, że istnieje.

Teraz w oczekiwaniu na ten moment czytam książki, słucham muzyki, względnie zaglądam do podręcznika, choć teraz jest już to niepotrzebne.
I znów piszę.

Zainspirowana chwilą, na gorąco, z głową pełną przemyśleń.
Aby później, po kosmetycznych poprawkach móc to wszystko przeczytać i znów zatonąć w oceanie własnych myśli...


" Szczury w grupie czują się mocniej.
Mogą bluźnić i wyśmiewać,
bo czują się lepsi.

O, są tacy dorośli.

Szczerzą zęby, gdy widzą innych,
choć sami nie wyglądają lepiej.

Plują wyzwiskami,
przerywają przekleństwami.

O, tacy dorośli.

Bywa, że tęsknię za czasami,
gdy wszyscy byliśmy myszami.
Kiedy szczury były dla nas głupcami.

Teraz wszyscy pragną być szczurami.
Teraz czują się lepsi od nas.
Tak, są głupsi od młodych,
ale nikt im tego nie powie, bo nie będą chcieli słuchać. "

Szczury, 15.06




" Stoję w kolejce po swój przydział.
Przede mną matki z dziećmi,
starcy i młodzież.

Czekają na swój pierwszy
w ciągu 6 godzin posiłek.

Każą nam płacić za każdy okruch chleba.
Kiedyś wszyscy mogli jeść.

Dziś śmieją się z tych,
co nie chcą płacić.

Ciskają w nich bluźnierstwami.

Ale taniej jest mieć własny kij,
niż posługiwać się cudzym.

A teraz wszyscy tu są,
czekają na swój przydział.

Moczą usta w soku z wyciśniętej szmaty.
Czekają, aż podadzą im ich własny specjał.

Łapczywie wpijają zęby w przepaloną kurę w mętnym sosie.


Zjedli już,
a nadal są głodni. "

W barze, 1.06




Jutro poniedziałek, a ja nie jestem na niego przygotowana.
Po piątkowym festynie i sobotnim urwaniu głowy ( kolejny festyn + wizyta gości ), naprawdę nie chcę wracać do rzeczywistości. Piątek był wspaniały, co prawda nie taki jaki miał być, ale wspaniały. Sobota, choć trochę zbyt napięta, też należała do tych lepszych.
Lepiej spędzonych.

Teraz szara rzeczywistość znów powraca.
Powraca ze zdwojoną siłą, bo upały nie sprzyjają radosnemu przeżywaniu pracowitego tygodnia. Trzeba żyć dalej. 

Byle przetrwać ... :)

Pozdrawiam,

Grażka

2 komentarze: