Szczerze nienawidzę współczesności.
I myślę, że z wzajemnością.
Nie cierpię tej ciągłej nagonki w stylu -
" Kup to ! musisz to kupić ! Przecież wszyscy to mają ".
Albo tekstów w typie : przecież mamy XXI wiek, tak wygląda postęp.
Gówno prawda.
Jeśli postęp ma wyglądać tak, że wszyscy tylko siedzą i przesuwają paluszkami po ekranikach wyprodukowanych przez malutkie rączki malutkich ludzi gdzieś tam w chinach, albo japonii,
a zwiedzanie muzeum, oglądanie koncertów, a mówiąc sarkastycznie (choć to też może być możliwe, kto wie) przymierzanie ubrań, karmienie własnych domowych zwierząt lub picie czy jedzenie będzie możliwe gdy tylko "pobierze się bezpłatną aplikację na smartfona albo tableta" to ja wolę mieszkać w lesie, albo pod mostem.
Bo tam postęp raczej nie dochodzi.
Lubię mieć czas.
Mogę wtedy po prostu patrzeć w sufit i myśleć ...
o boleriozie, o świerzbowicy i tych innych dziwnych chorobach które dotykają ludzi albo o innych rzeczach. Tak na serio o raczej właśnie o tych innych rzeczach.
Słońce zachodzi, a ja nie mam pojęcia co będę robić jutro.
Pewnie to co zawsze.
Trochę poczytam, podrzucę nieco zieleniny kurczakom, wypuszczę na chwilę psy, coś zanotuję coś przemyślę, trochę po wkurzam się na rzeczywistość, może wyjdę gdzieś na miasto, kupię parę rzeczy, zrobię nieco dokumentujących codzienność zdjęć ...
Na przykład takich.
Prawdopodobnie jutro przyjeżdżają rodzice.
Tęskniłam za nimi ale nie zdążyłam ZAtęsknić.
Za to zdążyłam dość dużo napisać.
Głównie o tym co słyszę wokół.
Z ust drewnianych ludzi..
Drewniani ludzie.
Mogłabym powiedzieć , że odczuwam na myśl o nich pewnego rodzaju znużenie.
A jest ono na tyle głębokie, że robi mi się niedobrze.
Choć w pewnym sensie trochę mi ich żal, bo nie mają co robić tylko wypluwają swoje ostatnie zęby dając się ponieść emocjom, tak naprawdę bez sensu i powodu.
Nic tym nie osiągną, oprócz uwielbienia (które z resztą każą nazywać zwykłym poparciem) ze strony innych drewnianych ludzi. Z tą różnicą, że Ci drudzy wypluwają zęby tylko w czterech ścianach. Wyrzućcie swoje radia i telewizory na złom, póki jesteście młodzi.
Bo wy również możecie stać się drewnianymi ludźmi... :)
Na dziś zdaję się koniec.
Mam nadzieję, że cały wpis nie brzmi zbyt negatywnie i pesymistycznie, bo po przeczytaniu takie trochę mam wrażenie ;D
A może to tylko zmęczenie materiału i po prostu zaczęłam popadać w swego rodzaju depresję.
A może to po prostu zwykły dołek.
Na razie tyle :)
Grażka
oooooj to musisz znaleźć czas by za Starymi zatęśknić ,by móc ich docenić w pełni ;) a tak po za tym to przemyśleń dużo i chyba emocjonalnych
OdpowiedzUsuń...właściwie mógłbym się obiema rękami pod Twoimi odczuciami i emocjami podpisać! ...i co ciekawe Twoje wpisy pomagają mi sobie przypomnieć, jak powinienem patrzeć na rzeczywistość, aby nie zwariować! NAPRAWDĘ! ...ostatnio w tej chorej rzeczywistości mam wrażenie że się pogubiłem - myślę o tej stworzonej przez człowieka ( a właściwie przez tych "drewnianych ludzi" - jak ich ładnie określiłaś!) ...i masz słuszność - oni jak również wciskane na siłę ludziom schematy konsumpcyjne, nie powinny przesłaniać istotnych podmiotowych wartości... i to My nie powinniśmy na to pozwalać...
OdpowiedzUsuń:) Ludzie z drewna otaczają nas dosłownie wszędzie. Dlatego właśnie nie powinniśmy ich słuchać... Bo - tak mi się wydaje - im bardziej ich słuchamy i próbujemy podporządkować się ich zasadom, tym bardziej się nimi stajemy. A rzeczywistość byłaby mętna, gdyby zbudowana była z samych ... DREWNIANYCH LUDZI..
UsuńOstatnio nie miałam czasu na czytanie twojego bloga, choć to dziwne, gdyż mamy wakacje.
OdpowiedzUsuńCo do ostatnich wpisów, to aż coś mi się działo, kiedy je czytałam.
Niemal w stu% odzwierciedlają moje samopoczucie, przemyślenia(też niedawno byłam na weselu ;D)i tak jak mój "przedmówca" chętnie podpisałabym się - w moim wypadku - pod każdym z Twoich postów. Pozdrawiam i witam na drodze do miejscowości Dołek/Depresja....
To jest jednak niesamowite. Niby są wakacje, a czuję jakbym wpadła w rów, którego nie widziałam. Mam strasznie przyziemne a zarazem beznadziejne i przygnębiające przemyślenia, a czuję się naprawdę szczęśliwym człowiekiem, przez co momentami czuję się jak jakieś kuriozum.
OdpowiedzUsuńI nadal nie zmieniam zdania o tym, że twoja mentalność idzie bardzo podobnym torem. Już nie wspominając o tych nieszczęsnych weselach ;D