niedziela, 16 lutego 2014

Ekspresja narodowa.

Takie polskie przecież "sto lat, sto lat" na całe gardło,  wrzaski komentatorów, czyli jednym słowem kraj szaleje. Kryzys też, ale teraz żyje się tutaj czymś innym.

Igrzyska Olimpijskie.
Po tygodniu mamy już 4 złote medale.
Co najśmieszniejsze TYLKO złote.

Paradoks?


W każdym razie jestem pewna, że ta radość wkrótce będzie musiała się skończyć.
Pył opadnie, a razem ze spływającym rosyjskim śniegiem, odetną nam gaz.

Przepraszam.
Kocham mój wisielczy humor.







To był tydzień pełen zaskoczeń, pozbywania się staroci i tego, co straciło już swoją wartość dawno temu, a wcześniej nie wpadłam na to by to pozbierać.
Cała ja.

Lenistwo robi swoje.
W każdym razie znów przeżyłam swego rodzaju sentymentalną podróż.
Papierowe samoloty mojej produkcji, z czasów przedszkolno-szkolnych,
lalki i moje genialne pomysły (typu chleb z pociętych gąbkowych papilotów).
Ale takie porządki mają swoją zaletę.

Odnalazłam w nich nieco dzisiejszej siebie.
I wzbogaciłam mój styl.

O naszyjniki z jakże uroczymi zawieszkami.
Przydałoby się trochę sfeminizować mój wygląd.
Niby sama o sobie nie mogłabym powiedzieć, że wyglądam jak chłopak.
Pewnie przez włosy. I może twarz.

Resztę pozostawiam do indywidualnego domysłu.






Czasem opłaca się czekać.
Bilety dotarły po 2 tygodniach czekania (aha, priorytet), w momencie kiedy najmniej się tego spodziewałam. Zdenerwowanie opadło, przestałam się martwić.


Teraz cieszę się, że w końcu je mamy.
I za kilka miesięcy, kiedy już wszystko będzie wspomnieniem będę je miała na własność.
Pierwsze bilety na koncert w moim życiu :)











" Zahacza o szczyt,
nurkuje w głębinach jeziora.
Przecina jak nóż gęsty sosnowy las.

Jakby uciekał.
W popłochu podpala ściółkę,
płonie las.

Chce być niewidzialny,
a teraz wszyscy na niego patrzą.
Krzywią twarze.


Myśli, że z niego drwią.
I ucieka.
Samotny błądzi wśród błękitu.


Szuka, woła.
Lecz nie usłyszy odpowiedzi,

bo jest już zbyt daleko. "


11.02.14









Komercja zwyciężyła po raz kolejny.


Czerwona słodycz ciągnęła się z ekranów nieco mniej niż w poprzednich latach, przynajmniej w moim odczuciu. Zabrakło nieco tej magii. Może i lepiej. Czyżbyśmy mieli już dość komercji?Byłabym zdziwiona, gdyby tak było. Bo jak tu się obyć bez kolorowej medialnej nagonki.. ;)



A lada moment powrót do szarej codzienności.
Do nauki, myślenia i obowiązków.

Brzmi cudownie.
Aż zbiera mi się na dreszcze.








Piękne umysły, puste dusze.
Taka myśl nasuwa mi się po obejrzeniu materiału na temat zespołu Aspergera.

Nie mam zamiaru nikogo tym stwierdzeniem obrazić, ale osobiście wolałabym być najgłupszą osobą na świecie niż pozostać obojętną na uczucia, emocje. Być pozbawioną tego co sprawia, że jesteśmy wyjątkowi. To tak, jakbym straciła duszę.
To co mnie kształtuje, odróżnia od innych.

Bez emocji, spotykanie się ze znajomymi, rodziną, nawiązywanie znajomości, związków, przeżywanie pewnych wydarzeń, nie miałoby sensu. To nasze personalne odczucia, sprawiają, że coś ma sens, czy nie. Ja - nie mogłabym żyć bez uczuć.


Może niektórym ludziom byłoby łatwiej bez uczuć.
Ale ja czułabym się dziwnie.
Jak wydrążona od środka.






Postanowiłam nieco głębiej poznać dorobek muzyczny innych artystów, których przyjdzie mi słuchać w czerwcu. Pixies, słuchałam już wcześniej. Zadurzyłam się w albumie Surfer Rosa, i singlu Where Is My Mind. Ale w sumie na tym się skończyło.

Przypadek sprawił, że kiedy w radiu usłyszałam Blue Eyed Hexe moje biodra zaczęły bujać się same. Oczywiście wówczas jeszcze nie wiedziałam, że to właśnie Pixies.
Moja niewiedza zakończyła się z kolejnym razem kiedy utwór pojawił się radiu.
Okraszony komentarzem, wywołał u mnie nagły wytrzeszcz gałek ocznych.


Po refrenie stawiałam na AC/DC, ale początek rzeczywiście brzmi tak jak stare The Pixies.
Z czasów tego legendarnego albumu o którym wspomniałam wcześniej. 



W całym tym zamieszaniu najbardziej chyba pokochałam początkowe wejście, oraz później ciągnące się przez całą piosenkę.... talerze.
Coś za co pokochałam Taper Jean Girl i perkusję Nathana.

To jest właśnie ta piosenka, dzięki której w ogóle pokochałam perkusję.




Myślę, że chyba już nawet nie będę dodawała jakichś specjałów na dzisiaj.
Wystarczy tej muzyki ;)


Czas się skupić.
Bo jutro, ta umiejętność przyda mi się najbardziej.


Pozdrawiam i życzę wszystkim pracującym, niepracującym, leniom, świrom, maniakom gumy do życia i nauki, alergikom, chorym na grypę, ekologom i tym hodującym pod łóżkiem roztocza, miłego końca weekendu i tygodnia :)

Grażka





2 komentarze:

  1. Greażynko - jest taka stara opowieść o wilkach, którą przypadkiem usłyszałam podróżując po północnych "zadupiach" USA;
    mniej więcej brzmi tak:
    Kto uważnie słucha, ten usłyszy w wyciu wilka to najważniejsze pytanie :
    nie, gdzie jest następne jedzenie,
    nie - gdzie następna walka ani,
    nie - gdzie następny taniec -
    lecz pytanie najważniesze z ważnych, by zobaczyć to co ukryte,
    by poznać wartość wszystkiego, co żyje -

    GDZIE JEST DUSZA? GDZIE JEST DUSZA?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam gdzie nie sięga niczyje oko.. Tylko własne. :)
      Dusza jest najważniejsza... Wilki wiedzą o co chodzi ;)

      Usuń